Glowa boli. Upal. 42 stopnie. Dzieki Bogu za klimatyzacje w chalupie, w domu tylko 25.
Wszystko sie tak troche pojebalo.
Brata nie ma. Mamy tez nie.
Ja i tata. Sami.
A potem juz tylko ja.
Ja i moje skrzypce. Plakac bedziemy razem.
Bede w Polsce od 16 czerwca do 4 lipca. Za 18 dni laduje w Warszawie.
Teraz licze dni.
Do zobaczenia.