Podajcie sobie ręce i żyjcie w zgodzie
Żyjcie w zgodzie z ptakami
Niech płoną serca
I oczy Wasze niech nigdy nie znają łez
Czasem chciałoby się tak wznieść.
Wielu zastanawia się, czym lepiej w życiu się kierować.
'Tym co się czuje.'
Tak odpowie większość.
Ale do czasu. Do czasu, kiedy uczucia go zwiodą.
Więc co dalej?
Zostaje rozum. Tyle, że jemu też nie do końca można ufać.
Każdy może zostać wprowadzony w błąd.
Wtedy następuje przełom.
Albo całkowite załamanie,
obojętność.
Albo stwierdzenie, że da się tak żyć.
I wtedy mimo wszystko można na nowo odnaleźć szczęście.
Tyle, że inne.
Nie takie, o jakim kiedyś się śniło.
A to jeszcze nie wszystko.
Zmienia się sposób patrzenia na niektóre sprawy.
Miłość potrafi niesamowicie zmienić człowieka.
Ta spełniona sprawia, że stajesz się najszczęśliwszy na świecie.
Ale zauważyłam coś jeszcze.
W tym szczęściu nieraz można zatracić siebie.
Już nie jesteś tą samą osobą, co kiedyś.
Inne priorytety, inne zmartwienia.
Nieraz zaślepienie.
Nie twierdzę, że to złe. Tyle, że niektórych już nie poznaję.
Z miłością niespełnioną jest wbrew pozorom podobnie.
Także zmienia.
Jeżeli nie radzisz sobie z uczuciem, bywa ciężko.
Nagle wszystko traci dla Ciebie sens.
Nic nie ma większego znaczenia.
Znów obojętność.
Dla obserwatora rodzi się pytanie:
Po co to wszystko?
Bardzo trudno o to, aby uczucia pogodzić z rozumem,
a przy tym wszystkim pozostać sobą.
Komu się to udało, gratuluję.