Dużo ostatnio myślę o sobie. Napatrzyłam się w internecie i dochodzę do wniosku, że jestem toksyczna. Może nawet mam skłonności socjopatyczne. Dzisiaj znowu chcę do niego napisać w między czasie widząc jego nową "koleżankę", w między czasie chcąc ją zabić. Dostałam objawów somatycznych z tego wszystkiego. I pokłóciłam się z siostrą. Jej zdaniem mam paranoję, wymyślam, stalkuję go. I wiem, że ona ma rację. Sama w to nie wierzę, ale coraz bliżej mi do specjalisty. To mnie niszczy od środka. Zdobycie go jest dla mnie celem samym w sobie. Mimo, że on mnie nie chce i mimo to, że ja chyba też potrafię żyć bez niego skoro 20 grudnia mijają 2 miesiące a ja byłam już na 11 randkach, z 1 facetem prawie się przespałam a z innym wyjeżdżam na ten weekend. Kocham liczby, ale siebie jakoś nie potrafię. Jestem potworem.
Tak, jestem stalkerem.
I właśnie do niego piszę.