To tak...
Nie chce mi się nic pisać, w ogóle nic mi się dzisiaj zbyt szczególnie nie chce... No, nie tylko dzisiaj.
A jeśli o zdjęcie chodzi, to odzywa się mój umysł zboczeńca. <333 Po tym piątkowym chyba.
Cały dzień ślęczenia nad kompem i w końcu udało mi się zainstalować te mody do Simsów i Pose Player'a i teraz się "bawię". :D Więc cały dzień było simsowanie. No prawie...
Jedynym wartym opisania wydarzeniem jest chyba piątkowy wypad do kina. xD
Pojechałyśmy z Kubatą, Marciniaczką i Klaudią z naszymi loffcianymi pokemonami do kina na Tytanica w 3D. :D Nie licząc tego że jakiś "kolega" nie wiedział gdzie w Krzeszo jest posterunek policji i nie pojechał, to poszło w miarę gładko.
Teksty dnia:
"Ty, Kubata, pacz! Nowa generacja! 3D bez okularów! Widziałaś takie cuda?!" :D (Ja)
"Kubata: Uważam, że do tych okularów powinny być domontowane takie klapki. I jak są jakieś "sceny" to sobie zamykasz i nic nie widzisz.
Ja: Ale ja chcę widzieć... :c"
"Marciniaczka: Ten ulizany Dicaprio wygląda jak pedał.
Ja: Kubata, przekaż jej żeby nie obrażała pedałów.
Kubata: Sylwia mówi żebyś nie obrażała pedałów.
M: Powiedz jej że przepraszam.
K: Marciniaczka przeprasza.
J: Powiedz jej że wybaczam.
K: Sylwia mówi że wybacza.
*chwila ciszy, Rose w wyjątkowo brzydkiej sukience stoi na schodach*
J: Ale ona jest gruba.
K: Sylwia mówi że jesteś gruba.
J: Nie, nie, nie!
M: TAK?! To powiedz jej że ma wielkie usta!" xDD
"Ja: Teraz to Kubacie przydałyby się te klapki na okularach, bo będzie od Ciebie, Marciniaczko, wymagać niewiadomo czego.
*Kubatka mierzy Marciniaczkę wzrokiem*
Kubata: Rozbieraj się! NA ŁÓŻKO!"
"Marciniaczka: Zaparowały mi okulary.
Ja: O! Tak jak te szyby w samochodzie jak się dupczyli!" :D
"*gdzieś z drugiego końca sali*
Pan Burek: Apsik!
Kubata: Na zdrowie!
*mija 5 min*
Pan Burek: Apsik!
Kubata, Ja, Marciniaczka: Na zdrowie!
*mija kolejne 5 min*
Pan Burek: Apsik!
Cała Sala Kinowa: NA ZDROWIE!"
"O... Woda..."
"Czemu ten idiota świeci długimi oczami po moich światłach?!" - Kubata
Tak więc, dzień zaliczam do udanych. xDD
Wczoraj jeszcze byliśmy u Kubatych na 40 urodzinach p. Wojtka. Nie powiem, tort w kształcie... hm... żeńskiego narządu rozrodczego był... ciekawy.
"- Grzegorz, Grzegorz, wsiadaj do tego samochodu lepiej.
- Sooo?! A kcie musyka?! Szaduu!"
Nie ma to jak pijani rodzice ^^''