Wakacyjne wspomnienia przesiąkły totalnie umysł.. By tylko móc tam powrócić.. Tam, gdzie czas płynie chyba ze 2 razy wolniej, gdzie doba trwa 48 godzin.. Czuje się tam szczęcie takie, że aż płakać się chce galopując pomiędzy leśnymi wrzosowiskami, których zapach wypełnia całe ciało. Jak w bajce, całkiem zaczarowany świat. I okazji do śmiechu jest jakoś więcej. Lekka muzyka, pełna patosu przy swiecach. I ta mgła unosząca się ciężko tuż pod linią końskich uszu. Parskanie. Całkiem inna rzeczywistość. Zdala od obleśnych ludzi chełpiących się sławą i bogactwem. Móc wrócić do świata, w którym materializm to bardzo odległa sprawa. I znów spowolnienie chwili.. b