photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 SIERPNIA 2011

Pierwsza część historii o Julii

 

 

Był szary jesienny poranek, kiedy ona otworzyła oczy...

Julka, to imię było jakieś niezwykłe, pełne niesamowitego czaru. Tak przynajmniej myślał on. Rafał... Szkoda tylko, że nie potrafił odważyć się na pierwszy krok. Ona była zbyt nieśmiała, on bał się odrzucenia...

Julia zamyśliła się przez chwilę. Przetarła zaspane oczy i wstała, by uczesać swoje długie czarne włosy. Tak, to w niej podobało jej się najbardziej. Mogłaby mieć każdego, jednak denerwowało ją to, że każdy uważał ją za pustą laleczkę... Przecież taka nie była. Może, dlatego mając 17 lat nie przeżyła miłości... Owszem podobał jej się nie jeden, ale ona nie chciała się angażować... Nie chciała stać się czyjąś zabawką.

Rafał stał przy oknie i jak zawsze wypatrywał Julii. Obserwował ją jak idzie do szkoły. Rafał- starszy chłopak, który ukończył już szkołę. Widział w niej coś więcej niż, tylko długie nogi i ładną buzię. Kiedyś nawet z nią rozmawiał, przypadkiem, w sklepie. Wtedy właśnie widział ją po raz pierwszy. Kochał ją? Nie, on nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, ale było w niej coś, co nie pozawalało o niej zapomnieć...

Julka mieszkała tylko z ojcem, matka zginęła w wypadku. Dziewczyna długo nie mogła się z tym pogodzić. Nadal jest jej ciężko. Kiedyś miała jedną przyjaciółkę. Była nią właśnie matka, teraz nie ma nikogo... No może oprócz ojca, który żyje własnym życiem. Koleżanki widzą w niej tylko konkurentkę, kogoś, kogo należy szybko wyeliminować z towarzystwa, zagrożenie. Jednak Jula miała swój własny świat. Świat marzeń, w którym była szczęśliwa.

Dziś postanowiła wyjść do szkoły trochę wcześniej i poobserwować zmieniającą się naturę, w końcu nadchodziła zima.
Zjadła śniadanie, ubrała ciepłą kurtkę i wyszła. Szła powoli, obserwując wszystko bardzo dokładnie. Jej oczy napawały się pięknem świata, była marzycielką. Szła w kierunku szkoły przechodziła właśnie pod blokiem, w którym mieszkał Rafał. Spojrzała w górę. On patrzył na nią. Dziewczyna była speszona, wręcz wystraszona... Szybko spuściła wzrok i pobiegła do szkoły. On zrezygnowany zaczął zbierać się do pracy.

Była już godzina 13, kiedy dziewczyna pomyślała o sytuacji z rana, wcześniej zajęta była tylko lekcjami. Cóż ten chłopak ode mnie chce? Już nie raz tak dziwnie mi się przyglądał-pomyślała. Może to jakiś zboczeniec? Wiadomo wszyscy widzą we mnie tylko ładną dupę... Dzwonek sygnalizujący przerwę położył kres jej przemyśleniom.
-No wreszcie do domu- ucieszyła się. Jutro przyjdzie ta nowa dziewczyna, może w końcu znajdę sobie koleżankę- pomyślała z uśmiechem.

Kiedy przyszła do domu i przygotowała sobie obiad, zadzwonił telefon. Dziewczyna odebrała, lecz nikt się nie odezwał.
-Pewnie pomyłka- pomyślała, ale tych głuchych jest coraz więcej- zaniepokoiła się.
-Cóż, jeśli będzie się to powtarzać, to pogadam z tatą- powiedziała sama do siebie, po czym zadowolona włączyła muzykę, położyła się na łóżku i uciekła w krainę marzeń.
Zasnęła. Zbudził ją dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć. To był tata, na przywitanie pocałowała go w policzek. Postanowiła się pouczyć i wyjść się przejść. Ojciec nie był zadowolony z jej samotnych spacerów, przecież mogło się jej coś stać, ale ona zawsze miała jakiś pretekst. W sumie to polubiła tą swoją samotność.

Coś ciągnęło ją w stronę mieszkania, w którym mieszkał nieznajomy, ale jak szybko o tym pomyślała, tym szybciej zrezygnowała. Jednak myśląc o nim, poczuła się dziwnie, jak nigdy... Przeszła się kawałek i wróciła do domu, bała się zbyt długo sama chodzić, kiedyś gonił ją ktoś i ledwo zdołała uciec. Od tego czasu stała się bardziej ostrożna. Pomyślała, że musi wracać już do domu, bo czas na kolację no i jutro na 7 do szkoły, trzeba się wyspać.
Wreszcie w domu! Zmęczył ją ten spacer, a raczej te myśli... Przygotowała kolację dla siebie i dla taty, zjedli i położyła się do łóżka. Długo nie mogła zasnąć, była zaniepokojona tym głupim uczuciem, wtedy nie wiedziała, co to może być. Nie znała tego.