"Mógłbym ćpać ten proch i zabierać hajs mamie
Topić pięści w ścianie, co dzień patrzeć za ramię
I biegając jak zombie łukiem omijać śniadanie
Zamiast znaleźć drogę tu
Ganja, ganja, ganja sensimilia
Nie palę już tyle, co wciąż jara ma familia
Choć w uzależnieniu wcale nie jest taka silna
Nigdy nią nie będzie, choć nagonka na nią pilna"