Ostatnie zyczenie sie spelnilo.
Bo mam je;)
Bo z nimi swiat smakuje lepiej. I ochydne wino i beznadziejny szampan tez;).
Nie wyobrazam sobie teraz zycia bez nich.
Nadaja sens i kolor kazdemu nowemu dniu.
Dzieki nim nauczylam sie byc soba. Bez wzgledu na wszystko.
Jedna wciaz bije, druga wciaz spiewa. I sa wnerwiajace(przede wszystkim TY Violetko, bo Krupson to zyłoty czelowiek:D)
i sa nudne i beznadziejne. I tylko ja jestem fajna w naszym gronie. Ale i tak je kocham najbardziej na swiecie, bo dzieki niz wiem, ze to slowo ma wielką wartość i wem ,ze one mnie tez kochaja.
No i sie tak kochamy.
W dzien i (czasem) w nocy. I w kazdej dobrej i zlej chwili.
Zawsze sa gdy jest wesolo i smiesznie. Gdy zycie ma sens.
Ale sa tez zawsze wtedy, gdy jest zle i wszystko idzie nie tak. I wtedy zawsze maja dla mnie ciepłe słowo i serdeczny usmiech....icos dobrego do jedzienia:D(tak zeby nie bylo za powaznie:D)
I wiem, ze Krupka sie rozczuli gdy to zobaczy i wiem, ze Violetka mi wpierdzieli...le musialam, no musiałam.
Bo to jest wyraz mojej wdziecznosci i lovnosci do nich.
A ti ti ti:D:*:*
Moje przyjaciolki:D:*:*:*:*:*:*:*:*::*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*