cześć, przyszłam wam trochę posmęcić i sobie idę
a bo mieliście kiedyś tak, że nie wyobrażaliście sobie, żeby ktoś kogoś wam zastąpił?
no bo chyba nikogo nie można zastąpić, prawda?
ale można znaleźć w kimś coś, albo nawet parę cosi z tego kogoś innego i jest w miarę ok
albo można znaleźć kogoś jeszcze lepszego
ale to chyba dobre uczucie, że mam świadomość, że osoby, której dosłownie NIKT mi nie zastąpi, nikt w zasadzie nie będzie musiał?
bo będziesz zawsze, prawda? obiecałeś.
mogłabym słuchać Cię codziennie.