Powoli dochodzę do siebie po śmierci Mavis, wraz
z resztą zwierzaków przyzwyczajamy się do nowej rzeczywistości.
W końcu nie zostało nam nic innego.
Przeraża mnie obojętność mojego męża w tym temacie. Zachowuje się
tak jakby nigdy nie lubił Mavis, chociaż ona wiele razy przychodziła
do niego i leżała na jego nogach. Smutno mi przez jego ciągłe rozdrażnienie.
Przypuszczam, że jest to związane z ciążą i faktem, że Mały będzie niedługo na
świecie i niektóre sprawy trzeba będzie zmienić.
Ja w temacie porodu, macierzyństwa i wszystkiego jestem niesamowicie
spokojna. Nawet nie sądziłam, że będę mieć taki luz.
Pewnie dlatego, bo w moim przypadku podjęcie tej decyzji, usłyszenie instynktu
zajęło mi masę czasu. Wiele lat musiałam to sobie układać w głowie i dziś
jestem gotowa na wszystko; na nieprzespane noce, choroby, na organizację czasu,
aby móc nagrywać, pisać, zadbać o siebie. Nie wiem wielu rzeczy, ale wiem, że
się ich nauczę.
Tak w ogóle dziś zaczynam oficjalnie 9 miesiąc.
Przy każdym dodawałam nowe zdjęcie na fb i insta. Wczoraj nie dodałam nic,
bo w tej całej paskudnej sytuacji od środy do teraz nie miałam na to głowy.
Owszem zrobię pewnie jakieś zdjęcia, ale bliżej końca tygodnia i moich urodzin,
które wypadają w czwartek.
Ledwo, co stuknęła mi rok temu 30stka. Pamiętam jakby to było wczoraj
a za parę dni będzie już 31.
3 rok będę spędzać urodziny prawie całe sama :/
W czwartek będzie msza za mnie w mojej miejscowości (chyba) na którą dała moja
mama- z okazji urodzin i o szczęśliwe rozwiązanie. Nie jestem pewna jak z tą mszą
będzie- czy będzie tylko tu, czy będzie odprawiona podwójnie, bo..w tym dniu
nie ma innej intencji a jest pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej i zapowiadane
było, że ta msza będzie tam odprawiona. Specjalnie wysłuchałam drugi raz ogłoszeń
podczas mszy o 16 z transmisji i drugi ksiądz zapowiadał, że msza w tej intencji będzie
tutaj a druga w Kalwarii. Wygląda mi, że będzie 2 msze w tej intencji.
Dziś wybiorę się do kościoła, bo jest msza za mojego wujka. Jestem ciekawa jak
wytrzymam. Jeśli źle się poczuję, po prostu wyjdę. W piątek jest msza za moją ciocię,
która mieszkała z nami. Wyobraźcie sobie mnie- emo idące w czarnej sukience
w kropki niosącą wieniec na przodzie żałobnego korowodu 11 lat temu.
Pamiętam ten pogrzeb jakby był wczoraj.
Dzisiaj jest paskudnie ponury i chłodny dzień. Boli mnie krocze. Wczoraj brałam
przeciwbólowe, bo ból zaczął być nie do zniesienia. Utrudnia mi chodzenie.
Rano trzymam się ścian, aby dotrzeć do łazienki. Potem jakoś udaje się to trochę
rozchodzić. Byle bym wytrzymała do końca piątku. Jak zaliczę wywiad i mszę to
potem mogę już więcej leżeć/ siedzieć niż chodzić.
12 godz. temu
2 dni temu
4 dni temu
6 dni temu
28 CZERWCA 2022
26 CZERWCA 2022
24 CZERWCA 2022
22 CZERWCA 2022
Wszystkie wpisynortherka
30 sek. temu
elmar
4 godz. temu
fuckit2296
9 godz. temu
gabik88
1 dzień temu
xavekittyx
1 dzień temu
mrdor
2 dni temu
fotografiatoskalpelduszy
2 dni temu
sweeeeeettt
2 dni temu
Wszyscy obserwowani