Na półtora oka, bo przez palce już nie mogę na świat patrzeć.
Odkąd w deszczu niosłem swoje szczęście na plecach,
Na środku świata zrzuciłem ubrania
Kiedy truskawka przestała być tylko owocem,
Czuję na szyi jeszcze miękkość.
Odkąd szczęście wypłynęło przez palce
Żałuję tego, żeby niczego nie żałować
Bo żałowałbym, że nie poświęciłem więcej.
Uczucie które rozbłysło jak iskra w moim sercu
Nikt tak jak Ty nie potrafi podpalać,
Tak długo się bałem, że nie potrafię
A teraz potrafię zbyt mocno
Nadziałaś mnie na widelec
Nigdy nie czułem się lepiej
A teraz ciemna, głucha noc, a ja tu sam...