Początek i zarazem koniec naszych wzorajszych Hugsów. Tak, to się robi coraz gorsze. Ludzie już tego nie doceniają jak chociażby rok temu. Ale nie było źle mimo, że nie było Hugsów. Piwo w Gratach w dobrym towarzystwie zawsze spoko. A później rozkminy z Sylwusią, tak, naprawdę fajny piątek. Dzisiaj mam lenia, głowa mnie boli, od rana mnie suszy. Powinnam wziąc się za linoryt, za cokolwiek, ale tak bardzo mi się nie chce...
Jest chujowo, ale stabilnie, tak...