nie wiem czy było, ale dodaję.
Bez weny.
Czuję się jakbym była tuż po praniu.
Pranie nastawiona na 90 stopni. Do prania dolany wybielacz, a w bębnie kręcę się ja.
Przez te wirowanie jestem o kilka rozmiarów mniejsza, bo tak się skurczyłam i nie czuję się w ogóle.
Nie zbaczam jakoś na to, co teraz pod moje stopy rzuci mi los i jestem gotowa przyjąć na klatę to, co przyszykowało dla mnie 'jutro'.
I choć mam wszystko czego mi brakowało, choć mam szczęście, zastanawiam się dlaczego czas utkał mi na ustach zwątpienie. Czy tak naprawdę wszystko jest realizmem? Czy to możliwe, że zanim mój świat obrócił się w proch moje marzenia choć raz zostały spełnione w 100%... Za piękne, za łatwe to wszystko. I dusza kobiety jest tak zawiła i niepoczytalna, ze nie wiem jak inne baby, mi jest źle kiedy nic mi nie wychodzi. Przyzwyczajenie kopnęło mnie wprost do mogiły walki i cierpienia. Raz na jakiś czas ostatkami sił podążałam po śliskich i stromych stopniach ku górze tylko po to by wydostać sie na powierzchnie ziemi. Kolejnym etapem była euforia, ze pokonałam przeciwności losu, tylko po to by postawić dwa kroki z radością w oczach i wpaść w kolejny dół w ziemi. W jednej chwili molekuły radości rozpłynęły się w krwi, która co raz wolniej płynęła żyłami.
A teraz? Teraz, kiedy mam przyjaciół tych prawdziwych, tę osóbkę, która jest przy mnie 24h na dobę i 7 dni w tygodniu, która mnie tak często denerwuje, a jednocześnie znosze jej humorki, bo jest moją współlokatorką, a takzę mam przy sobie kogoś kto daje mi prawdziwe szczęście, opiekę, bezpieczeństwo i czystą miłość.
I właśnie pomimo tych wszystkich plusów, ja wciąż czuję niepokój, który wrzyna mi się w skórę, przebija sie przez nią dochodzi do tkanek, które z łatwością rozrywa, pozostawiając po nich jedynie strzepki. Dochodzi do żył, które przecina i dochodzi do kości powodując intensywny i silny ból, którego nie pokona żadna tabletka.
I masz babo placek bez drożdży. Szukaj dziury w całym, bo przecież to nie może być realne, ze w każdej partii mojego życia jest dobrze. Czyżby sen?
znikam.
Odwiedze Wasze blogi Kochani dzisiaj. Obiecuję ;)
...
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.