Chcę się wybrać na jakąś imprezę. Przyzwyczaiłem się ostatnio trochę za bardzo do nich. W końcu klasa maturalna, a moja kochana Pani Profesor nagminnie mi powtarza, że trzeba ćwiczyć do studiów! Jestem pewien, że nie tylko ja posłuchałem jej rady i już przygotowuje swoje narządy do zniesienia kolejnego poziomu edukacji. Na pierwszy rzut idzie wątroba - wzmocnienie i rozgrzanie (bardziej rozgrzanie niż wzmocnienie) i żołądek - skurczenie go do takich rozmiarów, by parówka na dzień zaspokajała mój głód. Jeśli przygotuje się fizycznie, psychika już sama się jakoś ustatkuje. Chociaż póki co oczywiście nie wiem co chcę w życiu robić. Rzadko posługuje się cytatami, ale jest taki jeden, który do mnie całkowicie przemawia i pasuje do kontekstu. "- Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie. Co lubię w życiu robić? A potem zacznij to robić. - A ty sobie odpowiedziałeś na to pytanie? - Jarać blanty." Ja lubię cieszyć się młodością i życiem. Skupie się na tym, bo dobrze mi to wychodzi. A blanty swoją drogą. Poza tym, dorosłość jest przereklamowana. Jeśli dożyje starości, będę żenującym wapnem, udającym nastolatka. I będę nadużywał słowa "klawo", żeby być cool. I będę słuchał córki Miley Cyrus, myśląc, że jestem na czasie. Na pewno to mniej żałosne, niż dzieciak wyrzekający się dzieciństwa. Złapałem się nawet na tym, że prawa jazdy tak naprawdę nie zrobiłem, bo nie chce się pogodzić z faktem, że mogę. Choć może nie tyle nie chcę, co nie doszło to do mnie >D
Skończyłem oglądać: Ouran High School Musical (tak naprawdę to Ouran High School Host Club). Wrażenia - meh, nie było złe, ale jakoś specjalnie się nie zajarałem. Akcje yaoi były tam dziwne o:
Oglądam: American Dad
Skończyłem czytać: Haruki Murakami, Kafka nad morzem, oraz Norwegian Wood. Już go lubię, bo obydwie książki były napisane ciekawie, choć całkiem inaczej i w innym stylu. Pierwszy raz czytałem coś, co miało fabułę osadzoną w Japonii i było napisane przez japończyka.
Czytam: Francis Scott Fitzgerald, Diament wielki jak góra
Wiem, że ostatnio rzadko tu zaglądam, żeby napisać coś nowego, no ale cóż... jak to mawia karzeł oddający spermę - liczy się jakość, nie ilość!
Prawda życiowa, która wpadła mi do głowy kiedyś na jednej z imprez: "Naucz szympansa robić lody, a będzie to wszystko czego potrzebujesz." Nie wiem dokładnie kiedy, ale zapisywanie takich rzeczy weszło mi już na (nie)szczęście w nawyk.
(bo lubię wracać do starych kawałków)
Seks jest dla mnie jak smażenie jajka. Pierwsze co robię, to przygotowuję miejsce w którym będzie gorąco, potem rozpieprzam główę o kant, a później kładę na płasko.
I've got sunshine in a bag...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24