Dzisiaj studniówka lolwut. Ciesze się i chcę mieć to już za sobą. Głównie dlatego, że ostatnie tygodnie łaże przez nią zmęczony, a dokładniej przez program artystyczny, w którym jestem prawie że One Man Army. A, no i od 2 tyg jestem chory, ale to akurat lubię, bo mam tylko gorączkę, przez co czuje się cały czas pijany >D. Ah, no i do 22, czyli programu art będę musiał ograniczać alkohol D:. Dzień później mam się spotkać z Reyem i jakimiś jego znajomymi w Manufuckturze (nie ma to jak zrobić pierwsze wrażenie skacowanego menela), a później z Adrianem na picie. Ehe, moje notki zaczynają mnie wkurwiać. Póki czegoś nie napiszę, co nie śmierdzi klocem jak dworzec, to tu nie zawitam.
Ze starego, w miarę dobrego filmu, który obejrzałem ostatnio po raz drugi. Dla mnie prawdziwe f choy, bo nieraz się z czymś takim spotkałem:
"Wiesz co tobą jest nie tak Panno Kimkolwiek Jesteś?
Jesteś tchórzem
Nie masz odwagi
Boisz się powiedzieć "Ok, życie jest jakie jest"
Ludzie się zakochują
Ludzie należą do siebie
Bo to jedyna możliwość, aby być szczęśliwym.
Nazywasz siebie wolnym duchem, dzikim stworzeniem
Przeraża cię to że ktoś wsadzi cię do klatki
Kochanie, ty już jesteś w tej klatce
Sama ją zbudowałaś
I nie jest ograniczona przez Tulip, Teksas czy inne miejsce
Jest wszędzie tam gdzie ty
Bo nieważne gdzie pobiegniesz,
skończysz w tym samym miejscu
Proszę. Nosiłem to przez miesiące
Już tego nie chcę."
A i tego, dorwało się kilka niepowołanych osób do tego fbl, ale trudno. Jak nie macie własnego życia, to ekscytujcie się tymi słowami i gadajcie o tym. Pierdoli mnie to, bo i tak wszystkie notki "na poważnie" są pisane kilka miesięcy przed wstawieniem i właściwie ich treść już mnie nie dotyczy. Więc gówno wiecie, dzifffki.
[dobrze, że notkę napisałem wcześniej, bo obecnie niezbyt ogarniam przez gorączkę xD]