'
SEBASTIAN WARZECHA- SHELLERINI .
"Chwilę daj mi bym mógł poczuć, że oddycham i mam wyczuwalny puls."
"Widzę strach Zaszczutego psa Siedzisz w kącie Cały drżysz, skomlesz"
Spróbuj głową mur przebić, mnie nie zmienisz, bo rap mnie jara, tak samo mocno jak jarał mnie kiedyś.
W górę wódka, za naszych ludzi.
Pękają mury z każdym uderzeniem basu, to absolwenci Wyższej Szkoły Robienia Hałasu.
Kładę swój nielegal przeciwko twojej karierze, pizdo!
Choć siedzę w podziemiu, to i tak o niebo wyżej niż ty.
Uklęknij spokojnie, ej, teraz possij, i tak wszyscy wiedzą w mieście, że nie masz godności.
Chcesz prawdę? Prawdy możesz nie udźwignąć.
Miasto grzechu, szybkiego seksu, chlanie aż po świt. Rano kac i modlitwa by się ostał chociaż klin.
Jak Cię wkurwia to co widzisz, to po prostu nie patrz.
Płoną oczy, mam to o czym możesz śnić.
To styl, który lśni niczym księżyc w nocy.
Przestań winić wszystkich za to, że sam błądzisz.
Wole żyć na przekór wszystkim niż żyć w pozorach.
Przyznasz robimy to całkiem nieźle, patrz odbezpieczam, rzucam, wypluwam zawleczkę.
Bywa nie wąsko? Człowieku, bywa najgrubiej.
własne tempo, nie idę tam, gdzie wszyscy biegną
w kraju, gdzie sprawiedliwości nie znajdziecie w sądach
będziemy gadać o tym, o czym innym nie wypada
to styl, który lśni niczym księżyc w nocy