ojjjj stare dzieje... pamiętna impreza... 8 kwiecień- śmingus-dyngus...
pół nocy włóczyliśmy się po włocławku, żeby wpuścili nas na jakąś imprezę...
na początku był Vintage ... nie wpuszczali bez dowodów
, no to taxą do bravo... też sprawdzali dowody
Po bravo na pieszo do Spichrza... Zgadnijcie co? Dowody - bynajmniej nie chodzło im o wchodzenie do wody
W końcu poszliśmy na piwko do Drabiny, ale była czynna tylko do 23
Po Drabinie był London, niestety też szybko zamknęli... Z Londonu zdecydowaliśmy się spróbować jeszcze raz w Vintage, ale się nie udało
Więc ktoś rzucił pomysł chodźmy do Guliwera
No to złapaliśmy taxówkę i pojechaliśmy... wyszliśmy stamtąd o 5... ;p wszyscy w stanie wskazującym i z myślą, żeby jak najszybciej dotrzeć do domu... Jeszcze Krystian z Serwą mieli kwas bo poszli odprowadzić Izę... co się tam działo... nie będę pisać
Ale impreza była jedyna w swoim rodzaju
Fotki też są niezłe... a to jedna z nich
Nie wiem dlaczego ale Marcin trzyma Izę, a Rafał mnie (do tej pory się dziwię, że dał radę )
Pozdrowienia dla ekipy z tamtej imprezy, czyli Is, Szkrabika, Marcina, Rafała i Krytiana oby to nie była ostatnia taka impreza