z pociągu do warszawy, w drodze na egzamin z jakiegoś prawa.
(a potem te psy wykonywały podwójne axele i podobne sztuczki)
mam do napisania pracę zaliczeniową i nijak nie potrafię się do niej zabrać. przymierzam się dosłownie
od ok. 5 tygodni. każdego dnia obiecuję sobie, że w następnym zrobię chociaż odrobinkę. i nic. zupełnie nic nie robię.
ponadto względne zadowolenie. myślę sobie, napiszę o tym, a potem, że to na pewno będzie nudne.
ostatecznie myślę sobie więc, że trzeba być jak dobry bokser, co tylko tłucze, nie myśli o niczym i zawsze zwycięża.
------------
cocorosie - animals