oto mój Kajcymon. od kiedy obsunęło mu się jąderko (taka chrząstka między kręgami) nie zawsze udaje mu się wskoczyć na kanapy, fotele i tapczaniki, czy otworzyć nosem drzwi. nic nie szkodzi, pomagam mu tak często, jak tylko mogę. wiem, że kocha mnie namocniej w świecie, a ja właściwie nie wyobrażam sobie życia bez jego towarzystwa.
bywa czasem niewdzięczny, jak to jamniki - psy myśliwskie, ale mimo wszystko trzeba mu oddać sprawiedliwość. nie upiera się przy swoim, kiedy czasem brakuje logiki w moich słowach. wtedy kładę dłoń na jego główce i strumień miłości przepływa między nami.
czasem też namawiam go do natrętnego obwąchiwania przechodniów. śmiesznie wygląda człowiek opędzający się od psa.
jednak dodawanie odwagi i miłości powinno działać ku przyszłości, nie wstecz. jak kładę się czasem przy jego posłaniu, to jest prawie tak, jak ojciec czy matka, która kładzie się z dzieckiem do łóżka - jakie to nienaturalne! bo kiedy starsza osoba domaga się miłości, wszystko traci wartość.
--------
radiohead - how to disappear completely
dziękujcie swoim bogom za radiohead. nikt nie potrafiłby lepiej tego ująć.