Dobrze się pan czuje?
To świetnie,
właśnie widzę - jasny wzrok, równy krok
jak z marszu.
A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Moje prawo to jest pańskie lewo.
Pan widzi: krzesło, ławkę, stół,
a ja - rozdarte drzewo.
Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Ode mnie widać niebo przekrzywione.
Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.
Pan kocha swoją żonę.
Pora wracać, bo papieros zgaśnie.
Błoga egzystencjo. Sprawdzian z geografii, hehe, rozwalił wszystkich na łopatki, taki zajebisty był! Nie po raz pierwszy pobłogosławiłam swój pomysł siedzenia z tyłu ( cóż, że nic nie widzę! ) i genialną myśl, ażeby zabrać zeszyt i podręcznik na sprawdzian. Bo tak na zdrowy rozum, kogo obchodzi rozciągłość południkowa Afryki.
Ognisko sympatyczne, pomijając, że włosy jechały mi dymem na kilometr. Dymem w jakiejkolwiek postaci. Wybrudziłam całe rękawiczki ( też śmierdzą, muszę je wyprać ) Nawet nie wiem, ale podobno kłóciłam się, że są turkusowe, a nie niebieskie. Zjechałam prawie a że z górki, ale jakoś mi się udało. Jak widać, genialne miejsce wybrano. Ogarnęłam ludzi, zebrałam jakąś ekipę i wyprowadziłam na otwartą przestrzeń. A potem radźcie sobie sami. Następnie rozkmniałam książkę, bo nic ciekawego do roboty nie miałam. Nawet na gadu prawie nikogo nie było.
Życie jest piękne, kiedy nie ma w nim dwóch niemieckich we wtorek. Kiedy trzecie klasy piszą test, a ja mogę przewracać się w łóżku na drugi bok. Głębokim milczeniem [*] pominę chemię.
Zabieram się za muffinkę. Z Lidla. Wiecie, że chcą nam wybudować Castoramę I Carrefoura? ;)) taki nam potrzebny, że hej.
Potrzebne mi na jutro na godzinę wychowawczą zdjęcie mojego/ moich ideału/ów piękna. Chcecie mi coś podesłać?
Pan był także, proszę pana, na zakręcie.
Dziś pan dostrzega, proszę pana, te realia.
I pan haruje, proszę pana, jak ten wół.
A moje życie się kolebie niczym balia.