Napisałabym jak strasznie mi źle, co teraz czuje,
ale boję się, że każdy to przeczyta.
Ludzie są zbyt dociekliwi i chamscy, a mi sie nie chce tłumaczyć.
Znów ten przeszywający ból, który powoli ogarnia całą czaszkę, całe Twoje wnętrze. Nie pozwala Ci ani myśleć, ani zasnąć. Nawet ukochana, powolna piosenka, która jeszcze wczoraj była lekiem na wszystko, dziś drażni każdym dźwiękiem. Przez cholerną, trzęsącą się dłoń wysypujesz połowę herbaty z łyżeczki na blat stołu nawet nie sprzątając. Zamykasz się w pokoju, zasłaniasz rolety i okrywając się miękkim kocem przytulasz się do ciepłego grzejnika ze świadomością, że musisz żyć dalej i że BEDZIE DOBRZE. Chociaż wszystko się wali musisz być silna. Musisz udawać, że jest dobrze chociaż tak na prawdę jest już Ci wszystko obojętne czy ktoś się będzie martwił czy nie. Musisz uśmiechać się, bo nikogo nie obchodzi, że sypie Ci się świat.
help!