każdy chce trafić do swojego nieba.
Śpiewa kojącym ucho głosem w tle kobieta, z którą zdradziłby każdy.
Coś niepokojąco uwiera w psychice moje jestestwo. Jakby moje miejsce nie chciało się odnaleźć przy mnie. Czy możliwy jest rozpad ciała i psychiki? Lekki rozjazd, brak pokrycia. Nieznośnie bliskie rozstrojeniu rozchwianie.
Sentyment do czasów, gdy było mi strasznie źle, a ukojenie odnajdywałam przesiadując w cudzym miejscu - godzinami, dniami, tygodniami?
Głupie przyzwyczajenie do zamartwiania się. Czasem trudno przyzwyczaić się do ciągłego szczęścia.
A przecież już ferie. Od poniedziałku wstajemy już nie z przymusu.
kochamy, będąc kochanymi.
szczyt szczęścia. niebo.