Miałem dziś szczęście, nie ma co. Tutaj nie da się przewidzieć do końca pogody.
Jak jechałem w jedną stronę, było ładnie i słonecznie, w trakcie drogi powrotnej dopadła mnie burza.
Nigdy tak szybko nie jechałem rowerem :) Niestety, wzdłóż ścieżki wszędzie drzewa i barierki. Dookoła latające liście, spadające pomniejsze gałęzie, ciemno, uginające się drzewa.
Nie powiem, bałem się, serio. Zostało mi 5 km do domu, kiedy mnie dopadło...
Chwilę przed moim dojazdem na inną ścieżkę rowerową, spadło drzewo, które widać na zdjęciu... powtórzę ponownie, poszczęściło mi się... to oznaczało zawrotkę i dodatkowe 4 km, do tego doszedł deszcz....
ALE JAZDA :)