


Zmiany, zmiany, kolejne zmiany.
Generalnie wciąż zapuszczam włosy. Chciałabym osiągnąć długość sprzed półtora roku, kiedy włosy sięgały mi do lędźwi a sama zjebałam sprawę podcinając je jak zawsze w domu tępymi nożyczkami ;( Nie wiedziałam że takie będą, specjalnie kupiłam fryzjerskie i były do kitu.
Zawsze miałam problem z WIECZNIE suchymi końcówkami, gdzieniegdzie rozdwojonymi. Nieważne czy kosmetyki miałam dobrane do porowatości, do farbowanych, maski, odżywki, sera, jedwabie, czy myłam łeb szamponem dla dzieci czy jakimś delikatnym vege - po jakimś czasie suchość wracała. Kiedy siedziałam w domu byłam sumienna i olejowałam i wcierkowałam włosy, trochę dało to rezultaty...ale znowuż, na krótki moment. Wykończyłam produkty do końca, dałam na dwa miesiące odpocząć farbowaniu bo i tak nie miałam hajsu na farby a wszystko podrożało.
Niestety...zapragnęłam znowu się zmienić. Bazuję wciąż na jednej i tej samej kolorystyce bo uwielbiam czerwienie, oranże i rudości. Nie boję się takich kolorów. I przestałam się też bać innych cięć niż tylko podcinanie końcówek i grzywki. Z grzywką w sumie trochę zrobiłam fuck up bo mogłam ją zostawić dłuższą jak była ale zanim zdecydowałam się na domowe 'warstwowanie po długości', to z 3 dni wcześniej podcięłam grzywkę. Oh well...za miesiąc znowu będzie długa.
Włosy są w naprawdę spoko stanie, nie mogę narzekać. I tak to tylko włosy a już w sumie od dawna nie chce mi się bawić we włosomaniactwo. Im dłuższe te włosy tym większy problem, niestety.Jedyne co mi zostało z dbania o nie to jedwabne gumki i czepki do spania które muszę spinać jebanymi wsuwkami no ale lepiej mieć to na łbie bo strasznie szuram głową o poduszkę.
Mojej siostrze mój nowy look się nie podoba ale nie musi. Mi się podoba. Zmieniam się wewnętrznie i chce to pokazać na zewnątrz. W jakiś sposób zaakcentować swój indywidualizm i artystyczną duszę. Nadałam przy tym trochę życia mojej fryzurze. Mam bardzo gęste włosy i choć ścinanie na prosto jest zdrowsze, to dla mnie wygląda to nudno, jak narzucony dywan na plecy, dosłownie bo grzeją ak piorun.
*teraz zwróciłam uwagę że mój nos wyszedł na tej fotce dość niekorzystnie...jebane światło*
Tylko obserwowani przez użytkownika marudnik
mogą komentować na tym fotoblogu.