wracam znów (tłumaczmy na zmianę angielski na polski i odwrotnie, żeby być bardziej cool i żeby wydawało się, że mówimy coś mądrego).
zdjęcie podpierdzielone z deviantart.com oczywiście, chyba nikt nie myśli, że ja robię takie zdjęcia. mam canona ale bez obiektywu, więc jeszcze sobie poczekam na doszkolenie. (zdjęcie by bamako).
dobra już nie będę naprostowywać pierdół, których nawypisywałam ostatnio, bo przez ten czas wszystko, dosłownie, obróciło się o 180 stopni, a ja się zmieniam jak w kalejdoskopie i nie chcę, żeby moje wpisy polegały na odkręcaniu poprzedniego wpisu.
teraz jest wszystko lepiej niż kiedykolwiek, wiem, że jestem, tam gdzie powinnam być (tylko żebym jeszcze mogła zmienić pracę, miejsce zamieszkania i pójść na studia to w ogóle by było cacy).
narobiłam paru głupich rzeczy ostatnio, przez które znowu nie będę mogła patrzeć w lustro przez najbliższe dwa lata, ale już nie pamiętam, kiedy ostatnio spojrzałam na siebie normalnie, więc chyba już zaczynam się przywyczajać. tak naprawdę, to ciągle zastanawiam się, co zrobić, żeby to trochę poodkręcać.. chociaż tym razem chyba nie będę egoistką. bo to by miało sprawić, żebym ja czuła się lepiej. może i on, ten drugi, też, ale tak naprawdę to niech lepiej sobie myśli, że jestem głupia, że go wykorzystałam czy cokolwiek. że jestem taka "jak inni mówili" - kimkolwiek są inni i cokolwiek mówili, bo tak naprawdę nie mogli mówiąc nic sensownego nie znając mnie, więc nawet nie mam zamiaru się tym tak naprawdę przejmować. jeżeli się kogoś nienawidzi, łatwiej jest za nim nie tęsknić. co to da jak spróbuję wyjaśnić? tylko to, że wyrzucę z siebie to, co mnie męczy. tak naprawdę on i tak już pewnie o mnie zapomniał, więc co tu wyjaśniać.
wiem, że do KFC już na pewno nigdy nie wrócę, pojawiło się parę nowych powodów do tych, które ostatnim razem posunęły mnie do tych wniosków. z tym że tym razem na pewno tego postanowienia nie złamię. za małe środowisko. za bardzo chce mi się rzygać gdy o nim myślę.
muszę tylko utrwalić sobie to co czuję teraz, dopóki jeszcze pamiętam, jakie to zajebiste uczucie jak się jest pijanym i jak bardzo już nie jest fajne tego wspomnienie, jak się wytrzeźwieje.
--
pierdole to.
drogi kolego, wszystko co robiłam przez ten miesiąc czy dwa, było albo po pijaku, albo na kacu albo w akcie autodestrukcji. ja uważam, że to wykorzystałeś i robisz z siebie teraz ofiarę, bo doskonale wiedziałeś co myślę, co czuję i namawiałeś mnie na zrobienie tego co w końcu zrobiłam. więc nie pierdol mi tu teraz, że to TY się czujesz wykorzystany. ja nie będę zrzucała na ciebie winy za to co zrobiłam, bo nie jestem małym dzieckiem, ale ty również jesteś dorosły i to nawet odrobinę bardziej niż ja, i to ty powinieneś wiedzieć najlepiej, żeby nie wpierdalać się w sytuację, gdzie nie są mile widziane trzy osoby. chciałam to dobrze wspominać i nie będę, przez to, że uświadomiłam sobie jak bardzo fałszywe było to, co robiłeś, twoje ściemnianie, że nie chcesz tego rozpierdolić, że nic do mnie nie czujesz i potem, że niby nikogo nie miałeś, że ja jestem taka wyjątkowa itp. gówno prawda. pozowałeś na takiego idealnego a jestem ciekawa co ludziom gadałeś po tym jak się pożegnaliśmy. na pewno nic, co porządny facet mógłby powiedzieć o dziewczynie. ale słodzić to na pewno potrafisz, to trzeba ci przyznać.
... wyrzuciłam to z siebie a tak naprawdę jestem pewna, że nigdy tego nie przeczytasz. i tak naprawdę chyba bym nie chciała, bo pisałam to bez zastanowienia, ze świadomością,właśnie, że nigdy tego nie zobaczysz na oczy. muszę to gdzieś wyrzucić. nikomu tego nie powiem. z resztą po co gadać skoro to i tak nie pomoże?
muszę się uporządkować na nowo. na razie działam krótkodystansowo. byle do piątku. do poniedziałku. do piątku. do wolnego w czwartek. do wypłaty. i tak dalej...
(a czarne myśli siedzą nadal tam, skąd dawno już miały zniknąć..)
abp.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24