na tym zdjęciu to nie ja, oczywiście. Jest to po prostu ostatnie zdjęcie jakie uczyniłam za pomocą mojego telefonu.
we wtorek idę do fryzjera, więc być może zrobię sobie focie z rąsi aby utrwalić brak różnicy między przed i po. Oczywiście tę różnicę ja sama będę widziała zapewne bardzo wyraźnie. Oczywiście, zapewne.
*
zabrałam się za pisanie tej notki, bo chciałam wyrzucić z siebie niektóre uczucia, które nie bardzo mi pasują, ale nie wiem, co z tego będzie, nie wiem, jak się za to zabrać.
Nie mogę całej winy chyba zrzucać na kogoś, skoro to ja zrobiłam coś złego? Tzn, haha, może wyglądać na to, że nie zrobiłam zupełnie nic ale (dzięki bogu) w myślach jeszcze nikt mi nie czytał. A nie bez powodu mam wyrzuty sumienia.
Z resztą, to wszystko powinno wyglądać zupełnie inaczej.
A teraz mam wrażenie, że wszystko powinno się całkowicie zepsuć, ja bym z nim nie rozmawiała, gdyby to on był na moim miejscu. Po prostu bym kazała mu wypierdalać. Nie zastanawiałabym się ile w tym co widziałam to prawda, bo od tego można zwariować. A jednak wydaje się, że wszystko jest w porządku, ale ja sie nie mogę rozluźnić, bo mam wrażenie, że oberwę jak się rozluźnię. Wydaje mi się to takie sztuczne. Niedobrze mi.
Ale rozmowa była naprawdę straszna. A ja na zmianę uciekałam i wracałam a on się zachowywał.. no, ten wzrok widziałąm już kiedyś. Zastanawiam się czy wszyscy wyglądają tak samo, jak myślą, że dziewczyna ich zdradziła. Ale chyba tak. Z tym że ten to się jeszcze broni i twierdzi, że on wcale w to nie wierzy, że coś się nie stało i że on chce wierzyć, że nic by się nie stało. Ja już jestem trędowata.
A najgorsze jest to, że ja też mam już "tą swoją" postawę. Tą agresywną, złośliwą, obronną. Sobie się nie dziwie, ale w sumie musialam się troche sprowadzić na ziemię żeby mu nie przywalić. Coś mam po mamusi jednak. Ale uświadomiłam sobie jak bardzo musiało być mu.. hm.. niefajnie jak czytał to, co przeczytał.
A to jest jeszcze odrębny temat, bo teraz mu przestałam trochę ufać przez to, że się dobrał do moich wiadomości.
Nie wiem co mam robić ani co mam myśleć.
Mam wrażenie, że to w pewnym momencie wszystko pierdolnie. Że już nie mogę nic zrobić. Że on nie może nic zrobić.
I mam znowu bardzo złe myśli.
Arghhhhh nie. Słońce świeci, jest sobota, jest ciepło, idę. Idę gdzieś.
abp