gdzieś zgubiłam sens istnienia...
może został za drzwiami,
może został gdzieś przy drodze...
może odszedł...
patrzę w niebo...
i co noc rozmawiam z księżycem...
tylko on chce mnie pocieszyć tylko on ociera me łzy...
potykam się w życiu...uczę się chodzić po ścieszkach,
które wyznaczył mi sam Bóg...
lecz czemu na nich tyle cierpienia i łez...
czemu tyle zadumy, zastanowienia, wyborów...
nie mam siły żeby wstać i uczyć się życia na nowo...
nie buduj...nie buduj swego życia na nowo,
lecz poszukaj w tym dotychczasowym iskierki nadzieii...
kocham Cię;*