Zdjatko z ostatniej niedzieli podczas pierwszych odwiedzin centrum:)...robi wrazenie...zreszta jak cale otoczenie w Melbourne...
...no a nasze obawy, kalkulacje, zastanawiania, plusy i minusy nadal trwaja;p...
sa dni gorsze kiedy myslimy-my chcemy do domu...ale nie do Polski...do Barrow;p...;)...takze siedzi nam caly czas w glowach.Ale i sa tez dni- alez tu pieknie, milo itp...tym bardziej kiedy otrzymujemy cieple gesty ze strony poznanych tu juz ludzi:)...
Fakt faktem ze tesknimy i to kurcze takie dziwne ze za Anglia, z ktorej przeciez na wlasne zyczenie wyjechalismy...czyli to fakt ze docenia sie cos dopiero po jego stracie...no coz...czas pokaze...a w razie czego Anglia nie ucieknie a teraz Australia musi lub nie...zdobyc nasze serca na tyle aby na 100% chciec zostac...moze akurat...dzisiejszy dzien napewno sie do takich zalicza. Piekny dzien, mili i serdeczni ludzie, humor niezly:)punkt dla Australii;p...mimo braku kaski;)...
a co z pobocznej prozy;p...-wlasnie obejzalam sobie zdjatka Igorcia mojego-alez kochany moj-raczkowac zaczal:)...a ja tego nie widze:(...moje malenstwo-kocham cie
A jutro juz piatek:)...i weekend...wybieram sie do Ani z Gosia na kawke i od razu dzieciaczki skorzystaja:)...a w niedziele wybory...oj to dopiero temat rzeka...no w kazdym razie idziemy spelnic swoj obywatelski obowiazek tym razem na drugiej polkuli...ludzie blagam myslcie!...i wybierajcie rozsadnie...ale sie madrze co
haha
...nie serio to wazne...
CALUSECZKI OGROMNIASTE DLA POLAKOW NA CALYM SWIECIE