To już prawie 1,5 tygodnia,a czuję się jakby minął conajmniej miesiąc czy dwa.. Nacieszyłam się pierwszym od ponad roku,CAŁYM wolnym weekendem w jego objęciach. Uwielbiam te chwile,kiedy wiem,że obudzimy się beztrosko w niedzielę,zjemy śniadanko i pójdziemy do rodziców na obiad. Bezcenne.. Jestem szczęśliwa i z uśmiechem na twarzy myślę o naszym maleńkim pragnieniu,które nie daje mi spac po nocach,ah..