padam na ryj. -.-
za niecałe pół godziny mam się stawić na strzelnicy, a tu niedawno włosy umyłam, i mi jeszcze nie wyschły. O_O dobra tam, najwyżej sie przeziębie, też mi coś. muszę się troszkę zmobilizować do działania, bo nie mogę tak siedzieć na chacie przez 2 tygodnie, jak Dominik z sali Samobójców. O_O
ostatnio doszłam do wniosku, że nie ma sensu przywiązywać się do ludzi. sprawiają, że zbyt szybko się przywiązujemy, a potem nawet najmniejsze odtrącenie cholernie boli... cholernie. nie ogarniam tego toku myślenia, i to mnie wykańcza. chciałabym rozumieć, wierzyć w to, że może być inaczej, nie chcę stchórzyć...ale znów to zrobię, jak robię to zawsze. uciekam przed problemami do swojego własnego świata. niesamowite, jak bardzo już przywykłam do tego. nie wierzę, że wciąż to robię. i to dosyć skutecznie.
stchórzyłam. znowu. ale, kurwa, nie potrzebują nikogo.
nikogo.
poradzę sobie z tym.
jak ze wszystkim dotąd.
i tak nikt z was tego nie przeczyta, więc lepiej już zakończę rozmyślania.
z resztą, muszę jeszcze wysuszyć włosy. -.-