ano hej, dziś dzień zjebany, cały czas się wkurwiałam, spoko, że jak poszłam na kosza to dostałam z piłki i mam tekie coś fajne różowo-filotetowego koło oka, okej. Spoko ten koleś co mi to zrobił, ja pierdole jak on mnie kurza jak tam przychodzić, on najlepszy ona najlepiej gra, my wszyscy faulujemy itp. ale on jak coś zrobi, to nic nie ma. Wgl spoko towarzysto z tamtąd, chyba czas się zastanowić, czy będę tam chodziła, bo dziś było więcej takich typków co mnie wkurwiało. Bo najlepiej sobie przypomnieć o mnie gdy mam piłkę, albo trafię do kosza, no spoko. Ah i fajny powród do domu, spotkałam byłego, który jeszcze tak z miesiąc temu pytał się czy ma szanse.. lubie moją koleżankę, bo jak go zobaczyliśmy to chciałam iśc inną drogą, ale co tam ona na to nie pozwoliła, i tak się trochę przepychaliśmy na co on patrzył. A potem takie `cześć`. Ale ja głupia, zawsze idąc tamtędy marze by go spotkać, a jak już przychodzi co do czego , to chce uciec z tamtąd. Dobrze, że dziś nie byłam sama, że dziewczyny byłe ze mną. Miło mi było, ale koniec tematu. KONIEC.