DZIEŃ 4.
Ten tydzień był naprawdę najcięższym tygodniem od kilku miesięcy.Chociaż dopiero jest czwartek ja już jestem padnięta.Po wczorajszej wyprawie w szpilkach na miasto przyszedł czas na słodki sen ,poszłam spać ok.21 a wstałam o 12,obudziła mnie mama z odkurzaczem w dłoni -,-.Tak więc od 12 aż do teraz sprzątałam całe dwa piętra.Jestem padnięta.Ćwiczenia nawet jakbym chciała to i tak nie mogę zrobić z tego powodu ,że mam cały dom ludzi.Myślałam o łazience ale zdecydowanie za mało miejsca.Dlatego przez czas świąt daruje sobie ćwiczenia.Zacznę normalnie od srody.Z dietą natomiast jest bez zmian.Nadal ją prowadzę nawet w czasie świąt.Muszę kończyć bo mama woła mnie znów do kuchni ;c pewnie szykuje dla mnie robienie jakiegoś placka...wrr ,mam nadzieję ,że jakoś się od tego uwolnie ,teraz nadrabiam komentarze,miłego chudzinki! :)+ nie podobają mi się moje bilanse ;/ od jutra wprowadzę małe dodatkowe zmiany..
+ znacie jakieś ciekawe przepisy na omleta ? :)
BILANS:
ŚN:bułka z jednym jajkiem
2ŚN:bułka z jednym jajkiem
OBIAD:dwa wegetar. cannelloni
PODWIECZOREK:nic
KOLACJA:dwa tosty z chleba fitness z plastrem sera żółtego
4 DZIEŃ ZALICZONY :)