Święta, święta i po świętach w gruncie rzeczy już jest. I całe szczęście, znów będzie spokój przez rok :). I kiedyś, mam nadzieję, uda mi się je spędzić "po swojemu". Będzie zero: kolęd, potraw wigilijnych, modlitw, gości, sprzątania... Prezent może będzie, ale nie dlatego, żeby to łączyć ze świętami, a dlatego, że przedświąteczny okres to w sklepach obniżki i promocje - okazja, żeby coś kupić za mniejszą forsę. No więc kupię sobie coś ładnego, a nawet dużo ładnych rzeczy (bo zaoszczędzę na prezentach) i ten czas kłamstwa i obłudy spędzę w domu, samotnie (ewentualnie w towarzystwie kogoś posiadającego w tej kwestii takie same poglądy jak ja), zajadając się pizzą i chipsami i popijając piwkiem (bo cola jednak za bardzo kojarzy się z Mikołajem itd.) obejrzę coś na dvd bądź jakieś nieświąteczne filmy w telewizji. Albo pójdę do kina, rozwalę się na siedzeniach i będę śmiać się w niebogłosy (obojętne co obejrzę - może być i horror). Ewentualnie spędzę święta przed kompem, ale wolałabym nie.