Trasa przez dzikie i bezludne Góry Bardzkie, część zachodnia. Poza przyrodą nie ma tu dosłownie nic i właśnie o to chodzi.
Jest za to mnóstwo zwierząt. Schodząc z tego miejsca na lewo można zobaczyć rezerwat cisów. Jest ich tyle, że nie wiadomo, jak to ugryźć obiektywem. Schodząc kawałek wcześniej w dolinę trafić można do Mikołajowa - malutkiej schowanej w górach wioski, gdzie chowają się artyści. Nikomu nie przyjdzie do głowy zaglądać w te strony i właśnie o to chodzi.
Wieczorna burza nie miała kogo wyganiać z tej części gór, bo nikogo oprócz mnie tu nie było. A ja jak zahipnotyzowany gapiłem się na zieleń o niepowtarzalnych odcieniach, ocieplonych załamującym się w drobnym deszczu zachodzącym słońcem.
I właśnie o to chodzi, że przynajmniej jeden człowiek to widział. Inaczej cały ten spektakl przeminąłby niewidziany. I pewnie jest tak przez większość dni w roku.
Nie wspomnę już o biegu, który w tej scenerii wyzwolił ze mnie całe mnóstwo endorfin.
To trzeci dzień biegania po Sudetach. Spalam tyle kalorii, że nie nadążam jeść. Nie miałem tu dnia, żebym nie skończył go z deficytem -1700kcal i więcej.
Jutro ostatni dzień biegania tutaj i będę już wracał do swojej Puszczy.
29 SIERPNIA 2023
9 LIPCA 2023
12 CZERWCA 2023
1 MAJA 2023
1 MARCA 2023
7 LISTOPADA 2022
13 WRZEŚNIA 2022
11 WRZEŚNIA 2022
Wszystkie wpisy