Czemu na wieczór zawsze łapie mnie smutek.
Czy ot tak sobie?
Czy jest on kumulowany przez cały dzień.
A czemu nie mogę wybuchnąć w dzień gdy ktoś może by mnie przytulił i pocieszył?
Tylko teraz. Gdy jestem sama. I jedyne wsparcie mam przez gadu.
" I tried to be perfect but nothing was worth it I don't believe it makes me real..."
jestem pusta. w środku.
a raczej nie pusta. z poplątanymi myślami. które sama nie wiem już co znaczą.
leżę po ciemku w pokoju. patrzę przez okno. na reklamę. na bloki. na życie toczące się tam.
myslę sobie..
boże, można byc bardziej pospolitą osobą niż taki insekt jak ja? ...
chyba posłucham rady mamy i powędruję do psychologa kurde >.<"