"Oddech na szkle.. Serce na pożegnanie smutkiem malowane."
Dobra, to ja może przestanę już płakać. Na dzisiaj wystarczy. Słucham dołujących piosenek i myślę 'co by było, gdyby'. Żałosne. Ciągle patrzę w przeszłość, mając w dupie teraźniejszość i przyszłość. Przydałaby się jakaś terapia wstrząsowa albo duża dawka czekolady. Najgorsze jest to, że nie ma czegoś, co myślałam, że będzie zawsze. Nie ma kogoś, kto malował mi tęczę. Wspomnienia wracają co wieczór, a te sny, w których gra główną rolę, są co noc.
Biegnę w sam środek czegoś, co nie ma sensu. Ciągle w uszach mi brzęczy ton Jego głosu, a gdy zamykam oczy, widzę Jego uśmiech. Uśmiech, który dodawał mi sił, gdy wątpiłam we wszystko. Czasem, kiedy jestem sama w domu, czuję Jego zapach. To jeszcze miłość czy już obsesja ?
Oddałabym wszystko, żeby było tak, jak kiedyś. O nic więcej nie proszę...
Złap mnie za rękę i zostań na zawsze.
Kocham Cię mocniej niż kiedykolwiek będziesz wiedział.