Tak często tu samobójczy krok
Popełnia młoda dusza
Na szyi zaciska się pętla
I w jednej chwili przekreśla najważniejszy dar życia
Po to by nie czuć swego tętna
Gdzie byli wcześniej ci wszyscy
Którzy teraz opłakują go
Wcale nie widząc problemu
Tłumacząc nam, że nic nie zwiastowało tej tragedii
Przecież nie zwierzał się nikomu
Kiedy stałeś w przebudzeniu dewastacji
Kiedy czekałaś na krawędzi nieznanego
Z padającym z nieba kataklizmem,
W duszy płacząc "uratuj mnie teraz"
Byłeś tam, niemożliwie samotny
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.