ZWROT AKCJI PO RAZ KOLEJNY I OSTATNI!!!
Oto lemoniara, czytaj Maria, POSTANAWIA zerwać z głupimi dietami, głodówkami, wspomagaczami. Chcę ZMIENIĆ w końcu to, co nazywam swoim życiem. Chcę by ono było pełne, pełne super chwil, a nie myśli "o Boże, zjadłam 100 kcal za dużo", "ważę 86kg więc jestem nikim" etc. Kończę z niejedzeniem śniadań. Kończę z pokusą szybkiego odchudzania i niszczenia sobie zdrowia. Kończę z OSZUKIWANIEM SIEBIE. Wystarczy spojrzeć do czego mnie tezłudzenia doprowadziły!
Zainspirowała mnie najpierw countless swoją notką
http://www.photoblog.pl/countless/95867699/koniec-koncow.html
Poczułam uderzenie bo przecież ja też należę do tych dziwacznych ludzi, którzy dążą do chudości, do choroby. Przecież nie da się normalnie funkcjonować w ten sposób. To choroba. I ta choroba to ED w różnej postaci. I ja z tym walczę, od teraz, już na poważnie. Już na serio, przecież NIE JESTEM DZIECKIEM (chociaż bardzo bym chciała).
Potem seediet walnęła swoją najlepszą notkę pod słońcem. Pomyślałam sobie dokładnie tak, to ma sens, a nie głodówka po 500 kcal, która da mi fałszywy obraz mnie i jakąś siłę na chwilę. Pomyślałam, że gdybym parę lat temu przeszła na taki styl życia dzisiaj byłabym normalną, szczupłą dwudziestolatką. Owszem, dieta nie zapewni mi rozwiązania problemów z głową, jakie mam ALE to połowa sukcesu! Ponieważ ciągłe wahania wagi pogłębiają tylko moją depresję, kto wie czy ona nie jest teraz przez niedobór witamin i minerałów?
Tak więc, od dzisiaj, od teraz. Na przyszłe 12 miesięcy ZARZĄDZAM NIEODWOŁALNIE (są to słowa seediet, mam nadzieję, że nie będziesz miała za złe Kochana, że to wkleiłam, ale myślę, że to trzeba upowszechniać!)
1000-1400kcal dziennie.
Unikać: białego pieczywa, białej mąki, białego ryżu, śmietany [zastąpić jogurtem], słodyczy, chipsów, paluszków, solonych orzeszków, gazowanych napojów, kotletów, ryb w panierce, smażonego na głębokim oleju [np. frytki], fast foodów. Unikać nie znaczy, że za nic w świecie nie można tego zjeść. Od szklanki coli czy batona raz na miesiąc ani dupa nie urośnie, ani się nie umrze.
Posiłki co 2-3 godziny.
Na śniadanie węglowodany.
Na kolację białko.
Nie jeść 3 godziny przed snem.
Dużo warzyw, owoców, nabiału, ryb, chudego mięsa, ciemnego pieczywa.
Coś słodkiego, najlepiej lody [nie w czekoladzie] 2-3 razy w tygodniu.
Gotować sobie smaczne potrawy, urozmaicać jedzenie.
Nie kupować produktów 0% tłuszczu, light, fitness bo są napchane cukrem i słodzikami.
Ja polecam mleko 2%, jogurty 3%.
Nie odmawiać sobie wszystkiego.
Pić przynajmniej 1,5l wody mineralnej [nie źródlanej] dziennie.
Minimum godzina ruchu dziennie.
Co do ćwiczeń.
Brzuch: jeśli macie gruby brzuch to nie bierzcie się za brzuszki, a6w bo to ćwiczenia na wyrobienie mięśni, których pod sadełkiem widać nie będzie. Żeby odchudzić brzuch najlepsze są aeroby [bieganie, pływanie, rolki itp], hula hoop i oczywiście dieta. Jak brzuszek będzie szczupły to dopiero wtedy bierzemy się za jego umięśnianie.
Nogi: bieganie, pływanie, rower, skakanka. Radzę też wklikać w google ćwiczenia na uda, pupę, łydki czy co tam chcecie. Można znaleźć multum fajnych ćwiczeń.
Najważniejsze:
Przed każdymi ćwiczeniami najlepiej się rozgrzać i rozciągnąć.
Fizycznie nie jest możliwy przyrost mięśni przy ujemnym bilansie kalorycznym.
deleted
Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24