Mazury. nigdy tam nie byłam. ale teraz bardzo żałuję...musi być tam pięknie. jeziora i lasy targane promieniami słońca, łódki na wodzie i ten spokój... szczególnie chciałabym zwiedzić jedno miasto, ale nie powiem jakie ;)
w nocy znów przyśnił mi się pewien siatkarz. trzeci raz z rzędu. nie powiem który,
bo nie chcę znów być podejrzewana o coś jak w przypadku Mikiego.
i nie chcę sama sobie czegoś wmawiać.
jutro znów mecze. tak to pasuje- pon, wt.- dwa mecze, pia, sob.- dwa mecze :)
prosiłyście mnie o ciąg dalszy story, które wczoraj tu zamieściłam.
hmmm, po głębszym zastanowieniu uznałam, że pokażę Wam moje inne opowiadanie.
sama bardzo je lubie, więc w częściach postaram się sukcesywnie tu dodawać.
w szkole od 8.55 do 10.35, nawet nie poczułam, że tam byłam.
moja babcia robi najlepszy barszcz czerwony z uszkami na świecie ;)
P.S. przepraszam za tajemniczość.
wiersz, o którym myślałam kilka dni temu na polskim i wpadłam na pomysł, że go
tu dodam. całkiem wyleciało mi to z glowy, a przypomniała mi Patrycja (feniksxx)
której bardzo dziękujęza to i za wszystko, co dla mnie robi :*
i choć nie przepadam za poezją Asnyka, ten utwór wyjątkowo do mnie
przemawia.
Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było!