... że wasz bóg nie istnieje?
Jako że mój stan psychiczny i egzystencjalny jest dość dobry, i właściwie nie ma żadnego problemu do którego mogłabym się przyczepić, krocząc śladami Dr. Housa przyczepię się czegoś innego. Religii.
Więc skąd wiem że wasz bóg nie istnieje?
Wiem że jest na świecie wiele religii, pozwoliłam sobie wygooglać i pierwszy lepszy link mówił o tym że jest około 2500. I są różne. Lepsze, gorsze. Wygodne, mniej wygodne. Jednak istnieją pewne punkty pod które pasują wszystkie niemal religie.
Dajmy na to "mity stworzenia świata", "Bóg jest tylko jeden, albo pewna grupka uznawanych bogów (jeśli już mamy czepiac się poligamii religijnej)", wszelkie modlitwy, rytuały, msze etc.
No ale dalej jest to pytanie. Skąd Panna ladycorn wie że wasz poniekąd polski, kultowy bóg nie istnieje?
Może dlatego że jest, albo jego obraz przedstawiony w "Biblii" jest absurdalny?
No więc jaki cel ma istnienie boga? A może inaczej, skąd boge się wziął? No przecież na bank nie był od zawsze. No bo jak, jest sobie biliardy lat, wszystko fajnie i nagle się poczuł samotny, to sobie stworzył świat bo uznał że będzie dobrze, z głównym punktem w Izraelu na miarę Big Brothera.
Kontynuując, Na początku uznał że "wszystko co stworzył jest dobre" a na domiar złego uważa się że "jest nie omylny". W takim razie czegoś tu nie rozumiem. Uważa się że jest nie omylny, więc czemu przyjął że człowiek "nie tknie owocu z drzewa zakazanego", a później wielce się rozczarował i chciał wszystko zniszczyć więc zrobił wielki potop?
Wogóle skoro czuje sie doskonały, czemu odczuwał potrzebę stworzenia świata? Przemawiania do niektórych ludzi? Czemu przejawia zazdrość skoro "Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną"?
No a wszechmogący, no proszę was. Gdybym była wszechmogąca, nie potrzebowałabym do pomocy aniołów, gdybym coś chciała to bym to miała, baa! Nawet prawko bym zdała za pierwszym razem bo byłabym wszechmogąca. A tu co? Tak jak napisałam wcześniej,
człowiek => dobro => niedopatrzenie (do tego też się przyczepie) => zjedzenie owocu z drzewa zakazanego =>wypędzenie z raju, bo boge sie wkurwił => pare innych wydarzeń któreych nie chce mi się przytaczać => totalne wkurwienie boga => negocjacje z Noe bo dobry (to kurwa czemu nie nazwał Adama Noe. Chujowa historia milordzie.) => Potop => zniszczenie ludzkości.
Lol? Wszechmogący? Po co mu była swojego rodzaju kooperacja z człowiekiem naprzykłąd przy ucieczce z Egiptu?
I teraz tak, na ogół ludzie wrzechwiedzący za bardzo nie cieszą się sympatią towarzystwa, zwłaszcza kiedy popełniają błędy. Co pomyślicie o takim kimś "O, ja wiem wszystko, bla bla bla" a potem popełnia jakąś pomyłkę, albo zmienia zdanie? Bo ja myślę że jeśli tam ten w niebie faktycznie istnieje to musi być niebywałym ignorantem i hipokrytą.
Wrzechobecność, tu to wogóle jest dobre. Adam i Ewa zostali wygnani z raju bo boge wyszedł i nie wrócił, no kurwa xD. To brzmi prawie tak samo jak znalezienie Osamy Bin Ladena w jego własnym domu po iluś tam latach poszukiwań.
A teraz najbardziej bolesna kwestia, przynajmniej w momencie kiedy mi osobiście przyszło rozliczyć się z wiarą, ustalić własną moralną tożsamość, czyli w sumie nie tak dawno.
Uwaga.
Bóg jest miłosierny i kocha swoje dzieci.
Gorszego bulszitu nie słyszałam.
Tak, ten sam Bóg który nas kocha, stworzył nas i wogóle popierał ludobójstwa, sam karał za drobne przewinienia piorunami, pozwolił na rzeź niewiniątek za czasów Heroda, pozwalał na coś, na co my, ludzie cywilizowani teraz byśmy nie pozwolili bo Amnesty International i inne organizacje na nas wsiadło, a mianowicie... niewolnictwo i ludobójstwo a także dyskryminacja kobiet, murzynów i kalek.
Wyobraźcie sobie że was ojciec, ten który was spłodził, mówi że was kocha, a w piwnicy ma 5 murzynów jeżdżacych na rowerach bo energia jest niezbędna do wytworzenia prądu. wtf?
Albo jeszcze inaczej, wasz najlepszy przyjaciel złamał nogę. Co robicie? Pytacie pewnie czy boli, stwierdzacie że złamana, dzwonicie po karetkę, albo sami pakujecie pechowca do samochodu i zawozicie na pogotowie.
Co by zrobił Bóg? Patrzył by się na cierpienie, gdyż cierpienie umacnia w bogu.Tak więc wygląda ta cała miłość do bliźxniego w biblii? Właśnie wyobraziłam sobie coś takiego, coś w rodzaju ogłoszenia z uśmiechającą się rodzinką.
Kochajcie wszystkich bliźnich, a będzie wam wynagrodzone w niebie, ziom.*
*Wszystkich oprócz murzynów, pedałów, lesbijek, ateistów, poligamistów, używających prezerwatyw i innych niewymienionych bo będzie klątwa, zaraza, piekło ogniste czarne jak smoła, w lżejszych przypadkach ekskomunika.
Kontynuując w tym samym troche bolesnym dla mnie tonie.
Sprawiedliwość. Bardziej sprawiedliwi są sędziowie na meczach przyjmujący łapówki bo:
-kara nieskończonych tortur za niemiłowanie go.
-odpowiedzialność zbiorowa.
-odpowiedzialność dziedziczna.
- jak i równiez tolerowanie szatana, a przecież to on jest sprawcą grzechu, ale boge kara ludziów. Gdzie sens, gdzie logika?
No i pomijając to że chciał się objawić ale objawił się tylko garstce żydów. (nie wiem czy to coś wspólnego z tym będzie miało, ale podczas pisania tego a właściwie pod koniec, ktoś na sali komputerowej krzyknął "Oj tam, oj tam xD". No oj tam ojtam, ale sie objawił, więc po co się czepiam? Bo bóg jest ponoć wszechmogący ziomy.)
Ale chwiiiilaaa, to jeszcze nie koniec.
Gdyby Bóg faktycznie istniał, to czy był ślepy czy głupi żeby stworzyć kulę ziemską a potem stwierdzić że jest płaska i stoi na filarach?
Czemu bóg sądził że nietoperz to ptak?
Czemu nie wiedział że trąd wywołują bakterie?
Biblia to pierwsza niezbyt dopracowana powieść fantasy, Harry Potter był lepszy, ale nie powiem autorzy starali się.
Oczywiście w niektórych momentach przeholowali, naprzykład z adamem i jego rodzinką żyjącą 900 lat, oraz dziewicą która samoistnie została zapłodniona, statek wielkości lotniska zbudowany przez człowieka mającego 600 lat, błoto i ślina jako lek na ślepotę (próbowałam na babci, nie zadziałało :( ) czy żona Lota która obróciła się by spojrzec na płonącą Sodomę i Gomorę i zamieniła się w słup soli. Tu już nawet nasz rodzimy Bazyliszek jest lepszy i bardziej realistyczny.
Dlatego bóg nie istnieje a biblia to bulszit. Dziękuję.