wzięło mnie na bajki. i to tak na poważnie.
poza tym ferie znaczą dla mnie właśnie tyle: bajki, siedzenie całymi dniami w piżamie, pod kocem, szlajanie się z przyjaciółmi po lasach, siedzenie w pokoju z herbatą i długie rozmowy, gitara w ręku, gazety, sypianie po czwartej nad ranem, długie rozmowy przez telefon i gadu, eksperymentowanie w kuchni, siedzenie z albumami ze zdjęciami i słuchanie starych płyt rodziców.
teraz jest słonecznik, ogarnianie, bajki.
może wrócić na fotobloga?
hmm.
czytam, czytam i czytam i nie mogę uwierzyć... jak bardzo zakłamany jest kościół katolicki.... nie należę do żadnej z tych sekt, ale nie ogarniam. jak można wmawiać ludziom, że totalnie wszystko wokół to zło i szatan? inne wyznania to zło, seks to zło, muzyka to zło, naukowcy to ludzie opętani i sprowadzeni przez szatana. kurrrwa. -.-
nie mogę już słuchać tych homoseksualnych pedofilii, grubych jak świnie, którzy powtarzają, że w Afryce dzieci głodują i kościół nowy trzeba zbudować. mam nadzieję, że katolicyzm upadnie w ciągu następnych dziesięciu lat. wszystkie religie powinny tak wyginąć, albo niech każdy sobie wierzy w co chce. podobno panuje wolne wyznanie, a Polska to jednak tak zacofany pod względem tolerancji kraj, że tylko na mdłości się zbiera, jak się to widzi. tu albo jesteś katolem z moherowym beretem, albo satanistą. nie ma innych wyznań, a ateizm to najgorsze przestępstwo na świecie. właśnie tacy ludzie są prowokatorami wojen religijnych. właśnie tacy ludzie są najbardziej ograniczeni.
'walczę ze złem, a zło rośnie we mnie z każdym dniem'
znalazłabym kogoś ciekawego do rozmowy w nudne, chłodne wieczory.