Pojęcie słowa kłamstwo można interpretować na różne sposoby.Jedni kłamią bo się boją inni bo uważają,że prawda jest bezsensu.Są też i tacy,którzy myślą,że kłamstwo nigdy nie wyjdzie na zewnątrz i tu się mylą.
Nurtuje mnie tylko jedna rzecz.Dlaczego mężczyźni kłamią? Wymyślają historyjki i myślać,że kobieta się na to nabierze opowiadają jak to było z kumplem na piwie,gdy tak na prawdę byli z inną w restauracji.A my kobiety,często się na te wyssane historie nabieramy.
A co jest najgorsze? A to,że nie wierzymy osobom,które widzą to z innej perspektywy,nie wierzymy im.Przecież mężczyzna,którego tak bardzo kochamy nie może nas okłamywać,nie może nas zdradzać,nie może nas już nie kochać.Ale prawda może być inna...Wtedy zaczynamy się przyglądać partnerowi,wypytywać gdzie był,co robił,nie którzy posuną się do sprawdzania skrzynki e-mailowej,sms itd... Gdy nic nie znajdujemy tłumaczymy sobie,że to ludzie się mylą,że coś im się przewidziało.
Ale nadchodzi taki dzień (on nadejdzie)kiedy uświadamiamy sobie,że to osoby,które mówiły nam,że on nie jest wporzątku miały racje.I wtedy się załamujemy,nie wierzymy w ani jedno jego słowo. Zgrywamy. Czujemy się oszukane.
I po co to wszystko? Po co mężczyzna kłamał? Gdyby powiedział prawdę byłoby inaczej...Byłoby po ludzku....
Nie rozumiem tego.Albo nie chce zrozumieć.
Dlaczego musimy przez mężczyzn cierpieć.Czy im to sprawia radość?Może mają z tego satysfakcję?!