ŻYCIE NIE JEST SNEM...
NIESTETY...
Wczoraj był cudowny dzień...
miałam piękny sen...
dzisiaj wracam do codzienności...
to co wczoraj dało mi nadzieję dziś wydawało się fikcją...
niema osoby której na mnie zależy...
nie wspominam już o chłopaku...
ONA nawet nie zdaje sobie sprawy
jak bardzo mnie krzywdzi swoim zachowaniem...
jest obok i nie widzi moich łez...
on zadaje ból każdym swoim spojrzeniem, gestem...
kiedy sie do mnie uśmiechnie moje serce pęka...
nikt mnie nie rozumie...
nikogo nie interesuję...
jestem zbędna...
czy kochając zawsze muszę tak bardzo cierpieć... ???