photoblog.pl

Załóż konto

Zapraszam do mojego świata... 
zapisz

Cześć!

 

Wczorajszego popołudnia, pod nieobecność Radka, wpadła do mnie Mama. Było to niezwykle przyjemne spotkanie. Świetnie się dogadywałyśmy, pogadałyśmy o wszystkim i o niczym. Mój humor i samopoczucie uległy znacznej poprawie. Najwyraźniej bardzo mi brakowało takiej rozmowy. Naprawdę, było przesympatycznie i miło. Prędko zleciały te trzy godziny. Nie miałam ochoty, aby Mama wracała do siebie. W dodatku dostałam od Mamy słoiczek mojego ulubionego miodu rzepakowego (w ramach prezentu urodzinowego). Oczywiście, muszę pamiętać, żeby nie wszamać całego słoiczka w kilka dni. ;)

 

Podsumowując: bawiłyśmy się doprawdy świetnie i żal było nam się rozstawać. Mama musiała jednak wracać do domu, bo o siedemnastej ogląda zawsze swój ulubiony serial. Mam nadzieję, że w miarę prędko spotkamy się ponownie. Liczę, że w moje urodziny, które już za pasem. ;) A może Mama odwiedzi mnie także dziś? Dziś także nie ma Radka do późnego popołudnia. Nie miałabym nic przeciwko, żebyśmy znów się spotkały.

 

Wczorajszego późnego wieczora byłam umówiona na teleporadę u mojej Pani Doktor. Pani Doktor jak zwykle mnie pokrzepiła i podniosła na duchu. Wyznałam jej, co się wydarzyło przez ostatni tydzień. Pani Doktor zapewniła mnie, że wszystko powinno wkrótce ustąpić. Póki co, powinnam unikać gwałtownych emocji i przeżyć, a w razie pilnej potrzeby wspomagać się Relanium (nawet do dwóch tabletek dziennie). W razie gdyby mój stan się nie polepszył, Pani Doktor prosiła o kontakt.

 

Wierzę jednak, że niebawem wszystko wróci do normy, że odzyskam wewnętrzną równowagę. W sumie zaczęły pojawiać się momenty, kiedy czuję się odrobinkę lepiej. Ufam Pani Doktor. Jest Lekarzem z powołania i ma świetnie podejście do pacjenta. Zgadza się również na teleporady, co praktykuje niewielu lekarzy. Zdecydowanie wolę porozmawiać przez telefon, niż zjawić się w gabinecie. Unikam w ten sposób pokaźnej dawki stresu. Tak więc, rozmowa z Panią Doktor niezwykle przyniosła mi ulgę i uśmierzenie. Skoro Pani Doktor zapewniła mnie, że to minie, że się wyciszy - powinnam jej zaufać. Nie chcę, żeby było to coś trwałego. Pragnę, aby ustąpiło to do moich urodzin, które mają miejsce już pojutrze... 

 

Mąż wybył przed chwilą do kieratu. W tym tygodniu Radek pracuje od ósmej do szesnastej, więc oboje mamy szansę względnie się wysypiać. Co za szczęście, że od czwartku do wtorku Radek dostał wolne. Żywię nadzieję, że uda się nam właściwie uświęcić moje urodziny i rocznicę ślubu. :) 

 

Chciałabym, abyśmy zaaranżowali z tej okazji coś fantastycznego, co pozwoli zapamiętać nam te uroczystości na długi czas. Przede wszystkim, chciałabym czuć się dobrze. Nie mam ochoty, aby coś przeszkodziło mi w świetnej zabawie. No cóż, do urodzin dwa dni, być może wystarczy czasu, abym poczuła się lepiej. Jestem posłuszna Pani Doktor i odcinam się od wszelakich intensywnych przeżyć. Muszę zdecydowanie odpocząć od tego, co ostatnio miało miejsce. Może to mi pomoże? Kurczę, dlaczego zapomniałam, że tak intensywnie doznania są mi zabronione? Moje życie powinno być stonowane i poukładane. Wiadomo, że jeśli będę coś nadmiernie przeżywała, to moje samopoczucie może ulec pogorszeniu. Dlaczego wypadło mi to z głowy? Dlatego też staram się zawzięcie unikać wszelakiego stresu i gwałtownych doznań. Potrzebuję spokoju, ciszy, ukojenia. Muszę się zrelaksować, muszę odzyskać równowagę...

 

Trzeba przeżyć jeszcze dwa dni. Później czeka nas sześć dni wolności (o ile plany nie ulegną zmianie!). Będziemy mieli dość czasu, aby się sobą nacieszyć. Taak, musimy solidnie zapamiętać ósmą rocznicę naszego ślubu i moje trzydzieste trzecie urodziny! ;) Oby tylko nic nie stanęło na przeszkodzie... Oby wszystko wyglądało tak, jak to sobie zaplanowaliśmy.

 

Niestety, na razie wyjazd do Jezioran odpada, bowiem wiązałby się z gwałtownymi emocjami, a ich muszę teraz szczególnie unikać. :( Szkoda, bo marzyło mi się zobaczyć zachód słońca i gwiazdy. :( A może polepszy mi się w miarę prędko i jeszcze uda się nam wyjechać... Póki co jednak, izoluję się od burzliwych wrażeń.

 

Nawet jeśli mój stan zbytnio się nie poprawi, to liczę na to, że będę szczęśliwa w dniach naszych świąt. Chcę... MUSZĘ dopilnować, aby były przyjemne i w żaden sposób niezachwiane. Przecież udało się nam okrążyć cały Park Kusocińskiego w ostatnią niedzielę. Marzy mi się, żebyśmy w czwartek uczcili moje urodziny w kawiarni. Po powrocie z kawki chciałabym napić się szampana (bezalkoholowego, niestety). A potem... Hmm... Oszczędzę Wam szczegółów. ;) Oczywiście, musimy pstryknąć wiele pamiątkowych kadrów, abym mogła potem wrzucić je na bloga. No i spodziewam się, że otrzymam od Radka pokaźne naręcze róż. ;) 

 

Minionej nocy znów gnębiły mnie koszmary. W sumie od kilku dni nie mogę spokojnie spać. Nie zdradzę treści tych podłych snów, wolę zachować ją dla siebie. Nie mam pojęcia, skąd takie wizje biorą się w mojej głowie. Owszem, mam bujną wyobraźnię, ale nie spodziewałam się, że aż tak! Wierzę jednak, że nie są to prorocze sny i że pozostaną jedynie w strefie wyobrażeń. Naprawdę, nie rozumiem, dlaczego śni mi się coś tak paskudnego i niestworzonego... Zawsze budzę się z takich snów zapłakana i roztrzęsiona. Przewracam się jednak na drugi bok i udaje mi się kontynuować drzemkę.

 

To chyba na razie tyle. Może sklecę coś jeszcze nieco później. Miłego dnia dla Was, pozdrawiam! :)

Dodane 4 dni temu
47
Info

Tylko obserwowani przez użytkownika koziorowska
mogą komentować na tym fotoblogu.