Widziałem ją wtedy ostatni raz, w blasku księżyca i świec. Spowijał ją dym zgaszonych świec. Spojrzała na mnie ostani raz. Jej oczy a w nich łza. Na skrzydłach nocy wzbiła się. Chciałem się zbliżyć, odtrąciła mnie. Wiedziałem, że dzieje się coś złego. Znow spojrzała na mnie. Ja padłem na kolana. Szeptałem: "Nie odchodź, zostań, proszę..." Lecz ona nie słyszła tego już. Wiatr zagłuszył ostanie me słowa. On jak anioł odleciała, zniknęła. Zostałem sam, w tę piekną noc, sam... Kolejne dni, już wiem, że przepełni je pustka, gorycz, smutek. życie straciło sens. Czekam na nią w oknie, z nadzieją w sercu. Moze wróci...
może. Kto to wie... Chciałbym by wróciła...
:(
To Smutne....
Wiesz co Madziu....
Moje notki mi sie podobaja...
No ale jak Tobie nie..To Twoja sprawa...
Lepij zapisz sie na żal.pl tam Cie przyją...
A Pussta to mozę Ty jesteś...
I Wali mnie Twoja opinia...
Elo
(!)