Część 1
- Myślisz, że możesz tak sobie szastać mocą na lewo i prawo?!
Siedzę na wyjątkowo twardym krześle i wpatruję się w siedzącego po drugiej stronie biurka archanioła. Skoro wezwano mnie na przysłowiowy dywanik do Kamaela to muszę być w wyjątkowo czarnej dupie.
- Jesteś Stróżem już ponad rok, dostajesz naprawdę poważne zadanie i co? Zachowujesz się jak jakiś uczniak, który nie wie co mu wolno, a co nie. Początkującym wybacza się takie błędy, ale ty nie jesteś już dzieckiem - piekli się mój przełożony.
Nie odzywam się, nie mam mu nic do powiedzenia. Przecież nie będę przepraszać!
- Tylko nie mów, że nie zapoznałaś się z zasadami, bo osobiście wręczyłem Ci listę.
Taa... lista, zasady, regulamin - ciągle to samo. Każdy stróżujący anioł ma obowiązek zapoznać się z dziesięcioma najważniejszymi punktami, które są dla nas trochę jak przykazania, jak dekalog, niektórzy uczą się go nawet na pamięć. Ja jednak uważam, że zasady są po to, żeby je łamać.
- Prawdę mówiąc... to zgubiłam tę Twoją kartkę gdzieś dzień po jej otrzymaniu - mruczę.
Widzę, jak Kamael przewraca oczami, zapewne zastanawia się czym zasłużył sobie na to, by mnie niańczyć.
- Afrei, opanuj się. Nie zmuszaj mnie, bym Cię ukarał.
Parskam śmiechem.
- Żartujesz sobie? Co niby możesz mi zrobić, hm? Oboje dobrze wiemy, że mnie nie wywalisz, że zbyt mało jest stróżujących. Jeśli pozwoliłbyś sobie na usunięcie kolejnego anioła, sam musiałbyś zająć jego miejsce.
Oczy archanioła zwężają się w cienkie szparki, chce coś powiedzieć, ale mu przerywam.
- Czy to źle, że jestem wydajna? Że wyrabiam podwójną normę? Spójrzmy prawdzie w oczy, jesteśmy jak etatowi pracownicy, tylko, że my w odróżnieniu od ludzi otrzymujemy wyłącznie chorą satysfakcję.
- Twoje zadania nie polegają na wyrabianiu normy, tylko na pomocy potrzebującym. Ich dobro jest najważniejsze.
- Im szybciej pomogę jednej osobie, tym szybciej będę mogła przejść do następnej, przecież o to tu chodzi, nie?
- Ale nie kosztem podopiecznych! Dobrze wiesz, że nadużyłaś mocy i nie wykręcaj się! Musisz powstrzymywać swoje zapędy do nadmiernego używania otrzymanych darów i panuj nad swymi słowami.
- Ty i ta Twoja silna wola! Nie musisz mnie pouczać w ten sposób! - krzyczę.
Mierzymy się wzrokiem. Naprawdę musi robić aż taką aferę o to, że pomogłam znaleźć mojej podopiecznej partnera w trochę nietypowy sposób? Co z tego, że wpłynęłam na jego decyzję, czy iść na randkę, czy nie? Oboje są szczęśliwi i wróżę im długie, pełne miłości życie, ale oczywiście muszę dostać opiernicz. Widzę, że wytrąciłam Kamaela z równowagi, bo jego szczęka jest zaciśnięta, do tego nawet nie mruga. Nigdy nie widziałam archanioła w jego prawdziwej postaci - zawsze przybierają ludzkie ciało, by się spotkać z niższymi rangą aniołami. Cóż... Kamael ukazuje mi się zazwyczaj w postaci wysokiego mężczyzny z przyprószonymi siwizną czarnymi włosami, kilkudniowym zarostem i lekko skrzywionym nosem. Czasami widuję go w szarym garniturze, czasami w białej koszuli...
- Nie pozostawiasz mi wyboru - zaczął po długiej chwili milczenia. - Tak jak powiedziałaś nie mogę Cię wyrzucić, ani zdegradować, - prycham na jego słowa - ale mogę odebrać Ci moc.
Rozszerzam oczy niedowierzając, nie posunie się do tego. Anioł Stróż bez możliwości uzdrawiania to nie Anioł Stróż. Jakby czytając mi w myślach, Kamael mówi:
- Tak. Zabieram Ci cały pakiet, włącznie z uzdrawianiem.
- Ale, ale... - nie mogę wydusić z siebie słowa.
- Niech Ci będzie, zostawiam Ci skrzydła, ale nic więcej! A teraz Afrei, możesz odejść.
Wiem, że nie mam co się z nim spierać. Skrzydła są do niczego, no ale lepszy rydz niż nic... Odwracam się i zmierzam do wyjścia, ale słyszę jeszcze za sobą jego głos:
- Przy wyjściu czeka na Ciebie nowa teczka, nie zapomnij.
Mruczę pod nosem ciche "Chyba śnisz" i wychodzę. Jak mam sobie poradzić z nowym podopiecznym bez podstawowych umiejętności? Bez uzdrawiania, anielskiej siły i zwinności, możliwości wpływania na umysły ludzi... Niebieska tekturowa teczka leży na stoliku. Otwieram ją szybko i widzę leżący na wierzchu mój zagubiony regulamin. Chętnie bym go podarła na strzępy... Poniżej są typowe dokumenty podopiecznego - zdjęcia, dane osobowe i inne mało ważne informacje. Zazwyczaj je ignoruję i dowiaduję się wszystkiego w trakcie zadania - tak jest o wiele ciekawiej, ale tym razem postanawiam, że przynajmniej do nich zajrzę.
Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24