photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Oczy Aris #14
Kategoria:
Opowiadania
Dodane 17 MARCA 2013
151
Dodano: 17 MARCA 2013

Oczy Aris #14

 

 

   "Jeśli tylko chcesz,

   jeśli mocno czegoś pragniesz

   dziś jest właśnie dzień

   kiedy spełni się

   kilka Twoich marzeń"

 

   Poranek był szary i ponury. Niebo zasnute było ciemnymi chmurami, nigdzie nie prześwitywał nawet najmniejszy kawałek błękitu, ani złota. Odbierało mi to resztki nadziei. Dzień nie zapowiadał się dobrze. Przygotowałem śniadanie składające się z białego pieczywa i jajecznicy. Nie byłem pewien czy Lucy będzie wolała kakao, czy herbatę, więc zrobiłem oba. Dziewczyna jeszcze spała, choć nic w tym dziwnego skoro czekała na mnie do późna. Pewnie będzie zła, że nie wróciłem na czas. Usiadłem na drewnianym krześle przy stole, nie wiedziałem czy mam iść ją obudzić, czy lepiej zaczekać, aż sama do mnie zejdzie. Moja blada twarz odbiła się w dzbanku z herbatą - rozczochrane włosy, podkrążone czy... Byłem tak strasznie zmęczony. Te wszystkie kłótnie i umierająca Aris nie pozwoliły mi spać. Martwiłem się, jak to będzie bez niej, bez jej aksamitnej sierści, stukotu jej kopyt, sztywnej grzywy... Bez naszego wspólnego galopu, kłusu, stępu... Nie wyobrażałem sobie swojego  życia bez Aris. Normalny człowiek powiedziałby "To tylko koń, będzie jeszcze wiele innych", dla mnie, to przyjaciółka, nigdy nie znajdę drugiej takiej samej, a nawet gdybym znalazł to już nie będzie to samo. Chciałbym, żeby została ze mną na zawsze. Jestem okropnym egoistą i chcę ją zatrzymać przy sobie za wszelką cenę, nawet jeśli tą ceną będzie ona, jej ból, jej cierpienie. Już tyle razy analizowałem wydarzenia z wyścigu i po nim, że aż kręciło mi się w głowie na samą myśl o nich. Doszukiwałem się jakiegoś błędu, jakiejś wskazówki, czegoś co przywróciłoby Aris życie. Chciałem sprawić, żeby niemożliwe stało się możliwe. Może...

  - O czym tak myślisz? - usłyszałem nad sobą zaspany głos.

Nie podnosząc głowy znad stołu odpowiedziałem:

  - A co jeśli się do tego nie nadaję? Jeśli przez swoją głupotę i upór zmarnowałem Aris?

  - Przestań! Nie zadręczaj się znów.

  - Ale jeśli to prawda? - wyszeptałem.

  - Przez Wasz wypadek złamała tylko nogę, jeśli siedziałby na niej ktoś inny mogłaby w ogóle nie przeżyć, albo jej obrażenia byłyby gorsze.

  - Albo nie wydarzyłby się żaden wypadek.

  - Nie wiesz tego.

Odwróciłem głowę i wyjrzałem przez okno na to martwe niebo. Lucy usiadła obok i chwyciła mnie za ramię.

  - Będzie dobrze, wyjdzie z tego... - zaczęła, ale jej przerwałem.

  - Ona umiera! Nie rozumiesz? Ona umiera i jedyne co warto rozważyć to to, czy ukrócić jej cierpienia, czy oszukiwać się, że będzie jak dawniej! - zaszlochałem.

Nie chciałem, by Lucy zobaczyła łzy na moich policzkach. Chciałem wstać, odejść, ale powstrzymała mnie, posadziła z powrotem na krześle i przytuliła. Nie odzywała się, nie pocieszała, ani nie kłamała, pozwoliła mi po prostu uspokoić się w jej ramionach.
  - Chodź, pójdziemy zobaczyć co z nią - wyszeptała po chwili.

  - Nie, nie chcę tego oglądać. Możesz iść sama, możesz powiedzieć, żeby ją uśpili.

Dziewczyna odsunęła się i spojrzała na mnie przerażona.

  - Chyba żartujesz - powiedziała oniemiała.

  - Jestem poważny. Nie chcę, żeby dalej cierpiała.

  - Nigdy sobie nie darujesz, jeśli się z nią nie pożegnasz, jeśli nie przytulisz jej po raz ostatni.

 

   C.d.

Informacje o kopytkowe


Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24