tak mi się w życiu teraz mi ułożyło, że mieszkam z Bacią. zawsze starałam się być dla Niej taka idealna, dobra, mądra, zawsze pozytywnie nastawiona. jak nie mieszkałyśmy razem było ok, potem zmarł mój Dziadek i wprowadziłam się do Niej. codziennie, gdy wychodziłam do szkoły mówiła "poradzisz sobie", mówiła, że wiele w życiu osiągnę,b o jestem mądra itp. dzisiaj jest troszkę inaczej. mimo, że uważam się za dobrego człowieka to nie jestem idealna, ale staram się. pacuję, studiuję, staram się pomagać, nie gniewać się, a i tak słyszę, że ciągle coś jest źle, nie tak. Babcia ponoć z natury jest ostra, a ja nigdy nie wierzyłam w to, co mówi o Niej np. moja ciocia. w domu jestem zaraz po pracy, nie wychodzę wieczorami, jeśli chcę iść na imprezę to śpie u Rodziców, żeby Babci nie denerwować. chcę, by żyło jej się lżej np. chciałam kiedyś jej opłacić rachunki przez internet to tak mi wjechała na psychę, że robię nie tak jak ona lubi, że przez 2 dni chodziłą struta, miałam wyrzuty sumienia. kocham Ją, szanuję, ale nie chcę mieć do Niej o coś żalu, gdy umrze. jest to trudne i naprawdę muszę być gruboskórna. nie wiem, co by było, gdybym się nie uczyła, wiecznie imprezowałą, chodziła nawalona i spała kim popadnie, ale co z tego, skoro Babcia nazywa mnie "ladacznicą", bo jem obiad ze swoim chłopakiem u niego w domu...? dobra akcja jest też z jedzeniem. Babcia słusznie uważa, że jestem za gruba, za dużo jem itp. oczywiście nie obrażam się o to, bo wiem, że ma rację, ale po cholerę gotuje jakby miała całe wojsko pod sobą, oblewa tłuszczem i mnie faszeruje tymi wszystkimi bardzo kalorycznymi posiłkami?! naprawdę, jak patrzę na inne dziewczyny to wydaje mi się, że jestem chodzącym aniołem, wnuczką wymarzoną, ale kto to widzi...?
bilans:
Ś: kromka ciemnego chlebka + serek tartare + plasterek polędwicy sopockiej = 190 kcl
kawa + mleko 3.2 % = 30 kcl
II: to samo, co na pierwsze + jogurt naturalny z płatkami owsianymi i fibellą = 320 kcl
3 x ciastko kruche z cukrem = 150 kcl
P: 2 x wafel ryżowy = 100 kcl
ciastko = 50 kcl
O: potrawka = liczę, że 300 kcl
zupa pomidorowa z makaronem = też liczę 300 kcl
na dzisiaj to tyle, jeśli chodzi o jedzonko, tylko green tea i potem planuję 30 min na stepperze.
wkurza mnie to, że mam tak leniwe koleżanki, które tylko pchają w siebie fast foody i nawet do klubu na rowerki/fitness nie chcą dupy ruszyć, co za lenie...
mam nadzieję, że do 20.10 osiągnę cel i schudnę te 4.5 kg.