Staram się.
Na prawdę się staram, ale jeżeli mam tak chorować, być w szpitalu, patrzeć na ludzi chorych i Ich pocieszać, dając Im ,, rady życiowe,, samej cierpiąc za każdym jednym ruchem, to daj mi proszę Boże siły na to bym uśmiechała się do mojego Męża i bliskich nie sprawiając Im problemu, lub po prostu daj mi umrzeć... ZRÓB CO UWAŻASZ ZA SŁUSZNE, TYLKO ZRÓB TO BOŻE MĄDRZE.
Przepraszam Was.
Jutro wychodzę ze szpitala, mimo, że jeszcze nie powinnam, ale nie wytrzymam tu ANI TROCHĘ DŁUŻEJ.
To nie to, że odmawiam leczenie, ja po prostu nie dam rady tu psychicznie i brzydze się tu wszystkiego.