Oni też pięknie grali. Było widać, że naprawdę kochają tworzyć muzykę i cieszyły ich nasze oklaski. A myśmy uśmiechali się jak debile:).
~ * ~
Każdy chyba ma albo chciałby mieć jakieś Swoje Miejsce. Takie, do którego chce wracać, w którym chce być we własnym wszechświecie, kiedy jest bardzo dobrze lub bardzo niedobrze. Dziś wróciłam z weekendu w Kniewie. Z tego mojego małego świata.
I to nic, że się spaliłam, że napoiłam ze dwadzieścia komarzyc swoją krwią, że mam masakrycznie pokaleczone nogi i zniszczone buty.
Nawet jeżeli to był naprawdę ostatni z takich weekendów, to nie wyobrażam sobie lepszej końcówki tych wypadów.
Wystarczy tylko trochę serca, nieba, ognia i muzyki Lady Punk.
A wszystko dzięki wszystkim tym wjątkowym wariatom ;*